Zostawiając dzieciaki pod opieką,poszłam na obchód z Marie Jordan wokół dworu królewskiego.
-Słyszałaś Rose,że przyjeżdża dzisiaj Tasza Ozera wraz z swoim strażnikiem.Ponoć widziano ją wraz z Dymitrem Bielikowem(wybaczcie nie wiem jak mam jego nazwisko odmienić)jak całowali się…-nagle dla mnie świat przestał istnieć.Moja miłość.Ojciec moich,naszych,o których istnienia nie ma pojęcia.Obiecał mnie kochać.Do końca drogi skupiałam swoje myśli na Nim,na bólu,na przyszłości.Gdy skończyłam obchód szybko poszłam do komnaty Lissy.Gdy weszłam zastałam tam ją wraz z Sophie.Moją drugą przyjaciółką.
-On z…-moje dalsze słowa zostały przerwane poprzez nie zahamowany szloch wydobywający się z mojej klatki piersiowej.
-Och Rose-powiedziały razem i przytuliły mnie.Cały dzień minął nam na uspokajaniu mnie.
***
-Lana idź i umyć zęby.Po Tobie pójdzie Luca-powiedziałam głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Mamo,a możemy z Tobą spać-zapytały ni to niewinnie.
-Oczywiście.
Poszłam wziąć z ich łóżeczek kołdry i poduszki.Po 30minutach wszyscy byliśmy już w łóżku i zasypialiśmy.
Rozdział cudny :) Ciekawa jestem dalszych przygód Rose :)) Pisz szybciutko :))
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i całuję gorąco :***
Kiedy nn ?? Pisz szybko i dodawaj :D Wiesz że mam do cb gg XD A to niebezpieczna sytuacja ;] Będę cię nawiedzać puki nie dodasz nn :] Strzeż się!!!! XF
OdpowiedzUsuń