wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 3:...Mogę wejść...

Gdy Lucas był w łazience i mył zęby,a Lena bawiła się lalkami,gdy ktoś zapukał do drzwi.Zdziwiłam sięniesamowicie.O tej porze?Wieczorem?Ehh...Może to coś ważnego.Przererwałam przygotowanie kaszki dzieciom i poszłam otworzyć.Niespodziewałam się tej osoby,która była "ktośkiem".Jednak,dobrze myślicie.Tym "kimś" był Dymitr.
-Witaj.Mogę wejśc?Porozmawiać-ahh...Ten jego akcent.
-...Um,tak jasne.Zapraszam-i zaprowadziłam go do salonu.Dymitr rozglądał sie dookoła,jakby podziwiał widoki.Nie zmienił się ani odrobine.Nadal jest taki przystojny jak kiedyś.
-Może chcesz coś do picia?
-Sok,jeśli mogę poprosić-poszłam do kuchni przygotować.Wzięłam z szafki dzbanek,szklanki i nalałam soku.
-Proszę.
-Dziękuję-po tym słowie zapadła krępująca cisza.Odezwałam się dopiero po 5 minutach.
-Ekhm...Więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Znów zapadła cisza lecz taka...Odprężająca?Sama nie wiem.
-Rose.Dlaczego zawsze wyjeżdżałaś kiedy ja miałem być na dworze?Jeśli mnie nie kochasz,mogłaś mi powiedzieć prosto w twarz.Jeśli jednak mnie wciąż kochasz,błagam powiedz to.
-Dymitr...Ja...
-Mamoo-moje słowa zostały przerwane przez dzieci.Dymitr obrócił się w strone pokoi.Lena i Lucas biegli do mnie trzymając się za ręce w pidżamach.
-Słucham Was.
-Zrobisz kaszkę?
-Już idę.Przepraszam na chwilę-zwróciłam się w stronę Dymitra,który swoją drogą wydawał się zaskoczony.Ciekawe czy dowie się,że to jego dzieci?
                ***Po 10 minutach***
Gdy wróciłam do salonu,On siedział zatopiony w swoich myślach nadal mnie nie zauważając.
-Dymitr...-powiedziałam cicho.
-Nie wiedziałem,że masz dzieci.Ile mają lat?
-2 lata.
-2 plus dziewięć miesięcy-mruczał cicho pod nosem-To czas w jakim wyjechałem.Przespałaś się z innym,prawda?No tak.Czego spodziewać się po Rosemarie Hathaway-powiedział,a raczej wykrzyczał mi to prosto w twarz.Nie wierzę,że to powiedział.
-Jak możesz?-zapytałam ze łzami w oczach.
-Taka jest prawda Rosemario.Dziecko można mieć jedynie z morojem.Jaki ja byłem głupi.Jestem pewny,że śpisz z każdym.Jak dziwka w świecie ludzi!-i wyszedł trzaskając drzwiami.A ja?Rozpłakałam się.
           ***Następnego dnia***
Wszystko powiedziałam Lissie i Sophie.Obydwie są oburzone zachowaniem Dym...JEGO!!!Teraz jestem na obradzie dynastii morojów.Ubrana w czarne getry,białą bluzkę koszulową,czarne botki na obcasie wiązane.Na krześle obok królowej Wasylissy Dragomir siedziała Lajdy Tasza Ozera.Niedaleko niej stał jej Strażnik Dymitr Bielikow.

6 komentarzy:

  1. Ugr! Zabiłabym Dymitra jakby mi coś takiego powiedział!
    No, ale to nie mi... :) Rozdział jest, świetny, boski :D
    Czekam na nn :D
    Pozdrawiam i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybkoooo !! ;] Pisiaj,pisiaj, pisiaj, pisaij !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Czekam na kolejne części i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Akademie.!!! Czekałam na takiego bloga.! To co piszesz wprawiło mnie w zachwyt. każdy rozdział znam na pamięć i nie mogę doczekać się kolejnych.
    Kiedy kolejna notka.? Czekam na nią z niecierpliwością.!

    Pozdrawiam ;) Alice ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej na moim blogu:
    http://nowy-rozdzial-w-zyciu.blogspot.com/
    pojawiło się NN :)
    Serdecznie zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie na [nowy-rozdzial-w-zyciu.blogspot.com] pojawiła sie część 2 rozdziału 11. Wiem, ze miał być wczoraj, ale z powodu braku prądu nie mogłam dodać.
    Serdecznie zapraszaam :*
    Belle

    OdpowiedzUsuń