Gdy Lucas był w łazience i mył zęby,a Lena bawiła się lalkami,gdy ktoś zapukał do drzwi.Zdziwiłam sięniesamowicie.O tej porze?Wieczorem?Ehh...Może to coś ważnego.Przererwałam przygotowanie kaszki dzieciom i poszłam otworzyć.Niespodziewałam się tej osoby,która była "ktośkiem".Jednak,dobrze myślicie.Tym "kimś" był Dymitr.
-Witaj.Mogę wejśc?Porozmawiać-ahh...Ten jego akcent.
-...Um,tak jasne.Zapraszam-i zaprowadziłam go do salonu.Dymitr rozglądał sie dookoła,jakby podziwiał widoki.Nie zmienił się ani odrobine.Nadal jest taki przystojny jak kiedyś.
-Może chcesz coś do picia?
-Sok,jeśli mogę poprosić-poszłam do kuchni przygotować.Wzięłam z szafki dzbanek,szklanki i nalałam soku.
-Proszę.
-Dziękuję-po tym słowie zapadła krępująca cisza.Odezwałam się dopiero po 5 minutach.
-Ekhm...Więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Znów zapadła cisza lecz taka...Odprężająca?Sama nie wiem.
-Rose.Dlaczego zawsze wyjeżdżałaś kiedy ja miałem być na dworze?Jeśli mnie nie kochasz,mogłaś mi powiedzieć prosto w twarz.Jeśli jednak mnie wciąż kochasz,błagam powiedz to.
-Dymitr...Ja...
-Mamoo-moje słowa zostały przerwane przez dzieci.Dymitr obrócił się w strone pokoi.Lena i Lucas biegli do mnie trzymając się za ręce w pidżamach.
-Słucham Was.
-Zrobisz kaszkę?
-Już idę.Przepraszam na chwilę-zwróciłam się w stronę Dymitra,który swoją drogą wydawał się zaskoczony.Ciekawe czy dowie się,że to jego dzieci?
***Po 10 minutach***
Gdy wróciłam do salonu,On siedział zatopiony w swoich myślach nadal mnie nie zauważając.
-Dymitr...-powiedziałam cicho.
-Nie wiedziałem,że masz dzieci.Ile mają lat?
-2 lata.
-2 plus dziewięć miesięcy-mruczał cicho pod nosem-To czas w jakim wyjechałem.Przespałaś się z innym,prawda?No tak.Czego spodziewać się po Rosemarie Hathaway-powiedział,a raczej wykrzyczał mi to prosto w twarz.Nie wierzę,że to powiedział.
-Jak możesz?-zapytałam ze łzami w oczach.
-Taka jest prawda Rosemario.Dziecko można mieć jedynie z morojem.Jaki ja byłem głupi.Jestem pewny,że śpisz z każdym.Jak dziwka w świecie ludzi!-i wyszedł trzaskając drzwiami.A ja?Rozpłakałam się.
***Następnego dnia***
Wszystko powiedziałam Lissie i Sophie.Obydwie są oburzone zachowaniem Dym...JEGO!!!Teraz jestem na obradzie dynastii morojów.Ubrana w czarne getry,białą bluzkę koszulową,czarne botki na obcasie wiązane.Na krześle obok królowej Wasylissy Dragomir siedziała Lajdy Tasza Ozera.Niedaleko niej stał jej Strażnik Dymitr Bielikow.
Ugr! Zabiłabym Dymitra jakby mi coś takiego powiedział!
OdpowiedzUsuńNo, ale to nie mi... :) Rozdział jest, świetny, boski :D
Czekam na nn :D
Pozdrawiam i życzę weny :**
Pisz szybkoooo !! ;] Pisiaj,pisiaj, pisiaj, pisaij !!!
OdpowiedzUsuńWow! Czekam na kolejne części i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Akademie.!!! Czekałam na takiego bloga.! To co piszesz wprawiło mnie w zachwyt. każdy rozdział znam na pamięć i nie mogę doczekać się kolejnych.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna notka.? Czekam na nią z niecierpliwością.!
Pozdrawiam ;) Alice ;*
Hej na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://nowy-rozdzial-w-zyciu.blogspot.com/
pojawiło się NN :)
Serdecznie zapraszam :*
U mnie na [nowy-rozdzial-w-zyciu.blogspot.com] pojawiła sie część 2 rozdziału 11. Wiem, ze miał być wczoraj, ale z powodu braku prądu nie mogłam dodać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszaam :*
Belle